Prezydent Andrzej Duda podczas obchodów podpisania Porozumień Sierpniowych zachował się jak „prezydent wszystkich Polaków”? Zdecydowanie tak. Nie bacząc na ostre wypowiedzi (nie tylko w ostatnich dniach) Lecha Wałęsy z szacunkiem podał mu dłoń, a nawet wspomniał w swojej przemowie podczas obchodów rocznicy tego wydarzenia. Za to premier Beata Szydło pozostała na kolanach. W swoim zacietrzewieniu i pod rozkazem prezesa Jarosława Kaczyńskiego o Wałęsie nawet nie napomknęła.
Bo ważne są czyny
36. rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych. Miało być jak zawsze, ale było inaczej. Tu ważną rolę odegrali obecny i były prezydent. Pierwszym niezwykłym akcentem obchodów było podanie ręki Lechowi Wałęsie w kościele Świętej Brygidy. Niby zwykły uścisk dłoni, ale w tej sytuacji politycznej był to gest nie bez znaczenia. Można się różnić w wielu kwestiach, ale szacunek dla drugiej strony, szczególnie gdy jest to legenda Solidarności jest niezwykle ważny. Za taką postawę prezydentowi Andrzejowi Dudzie należą się słowa uznania. Pomimo ostrych wypowiedzi, które padły pod jego adresem ze strony Wałęsy potrafił się przełamać i traktować swojego przeciwnika z szacunkiem. Ta sytuacja pokazuje, że obecnie urzędująca Głowa Państwa jeżeli chce może być reprezentantem „wszystkich Polaków”. Ktoś powie, że to pusty gest, podanie ręki jak każde inne, ale w taki sposób Andrzej Duda może budować jedność narodową, o której tak wiele mówił. Ten krótki obrazek wywołuje u mnie swego rodzaju wzruszenie i wiarę, że prezydent Duda może być jeszcze dobrym oraz samodzielnym przywódcą państwa.
Prezydent Duda nie wymazał z historii Lecha Wałęsy
Drugi niezwykły moment tego dnia. Z ust prezydenta Dudy, w trakcie oficjalnego przemówienia w sali BHP Stoczni Gdańskiej pada nazwisko Wałęsy. Nie w negatywnym znaczeniu. Pierwszy przywódca Solidarności stawiany jest z wszystkimi innymi bohaterami tamtych czasów w jednym szeregu, jako sprawcy dobrych zmian w Polsce.
– Ta młodzież zawdzięcza to, że Polska się zmieniła, państwu, którzy jesteście tutaj na sali, zawdzięcza to także Lechowi Wałęsie, którego na sali wprawdzie nie ma, jest na zdjęciu, tym historycznym zdjęciu – powiedział prezydent Andrzej Duda zwracając się do zgromadzonych i wskazując na zdjęcie z sierpnia 1980 r. z podpisania porozumienia między strajkującymi robotnikami a delegacją rządową.
Niezwykle cieszy to, że Andrzej Duda nie poszedł śladem innych polityków PiS, na czele z Jarosławem Kaczyńskim, którzy już teraz wymazaliby Wałęsę z kart historii i wstawili w to miejsce kogoś innego. Dodatkowo pokazał w ten sposób, że byłemu prezydentowi należy oddać hołd za jego zasługi, tym samym zawstydzając działaczy ONR-u, którzy podczas uroczystości pogrzebowych „Inki” krzyczeli do przechodzącego obok nich Wałęsy „Bolek” czy „Śmierć wrogom ojczyzny”.
Podczas środowych uroczystości prezydent Andrzej Duda zrobił coś jeszcze. Coś, co niewielu mogło zauważyć. Na początku swojego przemówienia przywitał m.in. opozycjonistę Bogdana Borusewicza. Niby nic nadzwyczajnego, a jednak wzniósł się ponad partyjne podziały, bo wspomniana osoba, to nie tylko komunistyczny opozycjonista, ale również członek Platformy Obywatelskiej.
Beata Szydło jeszcze nie wstała z kolan
Czasem trudno się połapać w myśleniu prezydenta Dudy. Raz wypowiada się jakby komunizm skończył się z chwilą objęcia władzy przez Prawo i Sprawiedliwość, innym razem na przekór, pod prąd wspomina, docenia i obdarza szacunkiem osoby, które chce zniszczyć Jarosław Kaczyński. Być może są to próby uwolnienia się spod macek Kaczyńskiego, uniezależnienie się od niego i sprawowanie samodzielnej prezydentury.
Niestety tego samego nie można powiedzieć o Beacie Szydło. Pani premier ciągle na kolanach przed prezesem PiS-u, ciągle ubezwłasnowolniona, ciągle zawierzająca jego nieomylności, naczelnikowi państwa. Mówienie o Solidarności w kontekście podpisania Porozumień Sierpniowych i nie wspomnienie choćby w jednym zdaniu o tym, który składał z ramienia „S” podpis jest oznaką lekceważenia ważnych wydarzeń. Być może pani premier ma krótką pamięć jak w przypadku słynnej nieznajomości przez nią daty wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, lub cierpi na podobną przypadłość co minister edukacji.
[…] Maciej Januchowski źródło: Januchowski.pl […]
Comments are closed.